Kalibrator w służbie jego królewskiej mości grafika

W całym łańcuchu procesów zarządzania kolorem jednym z istotnych ogniw jest pomiar koloru. W gruncie rzeczy możemy mierzyć światło odbite i światło emitowane. Tym razem zajmiemy się światłem odbitym – czyli dla nas grafików wszelkiej maści druki i farby.

Warto zdawać sobie sprawę z faktu, że otaczająca nas przestrzeń jest w zasadzie czarno-biała – no szara raczej. Kolor jest interpretacją informacji pochodzących z naszego oka. Tam każdy z nas posiada czujniki, które podają informacje o kolorze do mózgu. Posiadamy bardzo czuły pręcik, odpowiadający za poziomy szarości oraz komplet trzech czopków, każdy dla odpowiedniej barwy. Tych czujników jest bardzo dużo. Kiedy światło dociera do dna oka czujniki interpretują odpowiednią długość fali. Następnie informacje przez nerw docierają do mózgu. Mózg oblicza całą resztę i w postaci obrazów interpretuje to co zobaczyliśmy.

Tak więc kolor jest iluzją, lub trafniej - interpretacją tego co zarejestrują czujniki w naszym oku.


 


A teraz do rzeczy

Pomiar koloru jest bardzo zbliżony do tego co dzieje się w naszych organizmach. Urządzenia posiadają czujniki oraz analizatory danych z tych czujników właśnie. Ogólna nazwa takich urządzeń do pomiaru barwy to „kalibratory”. Tak więc kalibratorem jest kolorymetr jak i spektrofotometr (tak, tak, skojarzenie ze spektrometrem używanym w astronomii i badaniem widma jak najbardziej jest na miejscu).


 

 

Kolorymetr – a cóż to?

Pierwszy pod lupę pójdzie kolorymetr. Jest on nieco mniej skomplikowany w budowie w odróżnieniu od spektrofotometru, co nie przeszkadza mu dzielnie oddawać wartości kolorów. Działa praktycznie identycznie jak ludzkie oko. Posiada trzy czujniki przesłonięte odpowiednim filtrem. Czujnikiem jest tu fotodioda – czyli element, który rejestruje natężenie światła w postaci ładunku elektrycznego. Ponieważ potrzebujemy 3 wartości (RGB), a fotodioda odbiera całe spektrum światła więc potrzebujemy wyciąć dla niej odpowiedni przedział fal, który ma wychwycić. Uzyskujemy to dzięki zastosowaniu kolorowej szybki. I tak używamy szybek w kolorze czerwonym, zielonym i niebieskim. A dalej już analogicznie. Przewodami dostarczamy informację o ładunku z danej fotodiody. Procesor interpretuje otrzymane dane i wypluwa wynik w postaci parametrów danej barwy.

Ot i cała filozofia.


No dobra, a co ze spektrofotometrem?

Nieco bardziej zaawansowanym urządzeniem jest spektrofotometr. Dzięki odpowiedniej budowie mamy bardzo dokładną informację o barwie.

„Okiem” takiego urządzenia jest zestaw emitujący światło wraz z odbiornikiem. Emitowane światło pada pod kątem 45o (z każdej strony – dzięki odpowiedniej budowie komory pomiarowej w kształcie tuby) na badaną próbkę. Tam odbija się i zostaje przechwycone oraz przekazane dalej światłowodem. W kolejnej komorze światło ze światłowodu pada na pryzmat, zaś widmo jest kierowane na rząd czujników. Zaś dalej droga jest praktycznie identyczna. W procesorze odbywa się analiza otrzymanych danych i wyświetlanie użytkownikowi wartości koloru.


Komentarze

Popularne posty